Moje opowiadania o tematyce " z życia wzięte". Historia z mojego życia"Stara miłość nie rdzewieje???"
Strony
Witam Cię miły gościu.
Zaglądasz do mnie, jakże mi miło.
Zostaw komentarz, swój link, żebym mogła Cię odwiedzić, jeśli mnie zaprosisz.
Jeśli przemkniesz bez śladu, może nie będę płakać ale będzie mi smutno.
Zostaw komentarz, swój link, żebym mogła Cię odwiedzić, jeśli mnie zaprosisz.
Jeśli przemkniesz bez śladu, może nie będę płakać ale będzie mi smutno.
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś mi się wydaje że doczekam się wreszcie kontynuacji tej opowieści.... Czekam i paznokcie obgryzam. Jadwiga
OdpowiedzUsuńJa też czekam i czekam i chce się doczekać . Monika
OdpowiedzUsuńJadziu, Moniko, muszę Was zasmucić.Nie będzie dalszych części. Kiedyś o tym napiszę u Azalii.
OdpowiedzUsuńOsobiście żałuję - ale widocznie masz swoje powody...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z promykiem słońca : )
Witaj |Grazynko - przeczytałam całość - piekna historia, ale jak się domyslam nie zyli dlugo i szczesliwie? Duzo prawdy jest w powiedzeniu, ze nigdy nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki... Jak sie domyslam wyszłas za mąż za Kubę (na drugim blogu pisalaś o trzech mezach), ale pozniej cos zlego sie stalo i nie jestescie juz razem... szkoda, bo trzymalam kciuki za wasza milosc. Napisz chociaz w skroci jaki byl final Waszej historii. Pozdrawiam cieplutko znad ciepłych mórz :)) Cypryjka
OdpowiedzUsuńWitam Azalio,
OdpowiedzUsuńja również czekałam, ale to Twoja historia i Twoja decyzja.
Przyłączam się jednak do prośby Cypryjki - chociaż w skrócie, proszę.......
Qwai, Finał taki, że rozstaliśmy się jako para, a zostaliśmy przyjaciółmi. On mimo uczuć nie potrafił zmienić swoich nawyków, poglądów, manier, choć się starał, ja za bardzo zaczęłam go dominować, poza tym nie mógł zostawić tam swojej pracy,ja tutaj swojego domu i rodziny. Nawet próbowałam z nim dłużej pomieszkiwać, tak miesiąc, dwa, do domu wpadałam na kilka dni, żeby wszystko popłacić, podoglądać, ale mieszkanie u niego zaczęło mi ciążyć. Jeden pokój to jego biuro-pracownia, a drugi pokój i do tego o małym metrażu, służył do wszystkiego,jadalnia, gościnny, sypialnia, ja po prostu dusiłam się w tej klitce, i nie miałam kawałka przestrzeni dla siebie. Czy żałuję? Czasem tak. Spotykamy się raz, dwa razy w roku, dość często dzwonimy do siebie, ale to już nie jest to. Prawdę mówiła mi koleżanka, ze nie wchodzi się dwa razy dwa razy do tej samej wody. Minęła fascynacja, emocje, została szara codzienność, a na to byliśmy już za bardzo ukształtowani przez swoje życie w osobności, żeby iść dalej razem. Ot i to wszystko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cypryjko, nie wyszłam za Kube. Pisałam o trzech mężach, bo w zasadzie tak traktowałam Kubę, jak i moja rodzina. Nie byliśmy formalnie małżeństwem. Było bardzo blisko, ale ja rozmyśliłam się.
OdpowiedzUsuńOd tego czasu minęło już 4 lata, jak jesteśmy osobno. Więcej napisałam w komentarzu Qwasi.
Serdecznie pozdrawiam
Szkoda, ze dalszego ciagu nie bedzie, wciagnęła mnie Twoja historia, pozdrawiam miło :)
OdpowiedzUsuńmerlin
merlin-joe.bloog.pl
Witam Azalio !
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że masz poważne kłopoty z komputerem, bo na Twoich innych blogach nie zachowały się żadne posty i jednocześnie nie ma możliwości wisu jako komentarz, Pisałaś, że masz propozycję wydania tej historii drukiem, spręż się i postaraj dotrzymać terminu, choć komputer utrudnia CI życie. Szkoda, że nie potrafię Ci pomóc (komputery to nie moja specjalność), ale na moje wsparcie wirtualnie możesz liczyć. I pamiętaj o tej zagubionej doby Kuby w stosunku do Ciebie. Pisałem Ci o tym e komentarzu, ale się obruszyłaś. Jednak w książce nie wypada by czytelnik dostrzegł takie niedostatki, bo jeszcze gotów zwątpić w prawdziwość Twojej historii. Pozdrawiam i trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie bieżących kłopotów komunikacyjnych z czytelnikami. Xiążę
Dzięki Andrzejku. Przy korekcie, wszystko sprawdzam, a nawet trochę zmieniam,co wydaje mi się mało istotne. To jest mordercza robota, ale może coś z tego będzie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja czytając książkę, nie zwracam uwagi na jakieś drobnostki, nie liczę dni nocy, czy innych detali. Ty masz umysył analityczny, to inaczej odbierasz słowo pisane.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Witaj Azalio, Z tym wchodzeniem dwa razy do tej samej rzeki to różnie bywa. Ja wlazłam , po 11 latach wróciłam do jedynej miłości mojego życia , do mojego pierwszego męża. Od sześciu lat jestem najszczęśliwszą babą na świecie . Nie było łatwo, musieliśmy porozwiązywać całą masę problemów, ale juz jesteśmy na prostej, w przyszłym roku ruszamy z budową naszego domku . Ściskam Cie bardzo ciepło. Monika
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńUdało Ci się. Gratuluję.
Witam Grażynko po długiej mojej nieobecności....jestem zawiedziona, ale rozumiem Ciebie. Czytając powyższe komentarze więcej się dowiedziałam o Waszym losie....niż z krótkiego posta:))))Jak widać, niektórym się udaje ponowne wejście i przejście przez tę samą rzekę, ale większości niestety nie. Pozdrawiam Cię serdecznie i ślę dużego buziaczka!!!! Czy zamykasz bloga?
OdpowiedzUsuńWitam Azalio, FAJNIE PISZESZ I WIERSZE I OPOWIADANIA
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńa ja czekam, zaglądam, i ciągu dalszego nie widze, teraz weszlam w komentarze i juz wiem że sie nie doczekam :((, przykre ale i tak bede zaglądać, może kiedyś zmienisz zdanie
pozdrawiam
izkae
Witaj Izkae
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że nie znajdujesz cd. Może za jakiś czas dopiszę.
Zapraszam na mój główny blog: azali60.blog.onet.pl
Pozdrawiam
No i wpuściłaś mnie w malwiny droga moja, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj