Nie dość, że miałam swoje problemy z Kubą, z oczami mamy, to jeszcze doszły mi obawy o los mojej córki. Dobrze chociaż, że planują ślub na wiosnę, a nie na te święta, bo będzie trochę czasu poznać bliżej przyszłego zięcia, a może coś im się odmieni, pocieszałam się. Kuba nadal nic nie mówił tylko patrzył tępo w telewizor i palił papierosa za papierosem, co oznaczało, że jest nie w sosie. Patrzyłam kątem oka na jego minę i zadawałam sobie po raz setny pytanie, dlaczego niektórzy mężczyźni zamiast powiedzieć wprost co ich gryzie, milczą jak zaklęci i nakręcają się po cichu. Taki właśnie egzemplarz siedział przede mną. Niby na oko oaza ciszy i spokoju, a w środku wulkan. Wystarczyłoby jedno moje nieopatrzne słowo, a wybuch murowany. Jak go oswoić, zastanawiałam się, jak zmiękczyć tę skorupę i nauczyć otwartości? Kiedy wszystko idzie po jego myśli, potrafi być wylewny, wesoły nawet dowcipny ale kiedy coś nie tak, zamyka się w sobie na cztery spusty i konia z rzędem temu kto go rozrusza. Albo niekiedy z byle powodu wyskakuje z awanturą jak Filip z konopi. Kiedyś taki nie był. Pamiętałam go jako wesołego chłopaka, dowcipnego, energicznego, potrafiącego się znaleźć w każdej sytuacji,towarzyskiego i bardzo rozmownego. Nie raz prowadziliśmy zażarte dyskusje z jego kolegami czy moimi koleżankami na przeróżne tematy i Kuba zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia, nigdy się nie denerwował, a teraz milczek, smutas i narwaniec. Dawniej, we wszystkim się ze mną zgadzał, to on pytał mnie o radę, a obecnie uważa się za wyrocznię i na domiar złego nie liczy się z moim zdaniem. No może nie tak do końca ale często mu się to zdarza. Spotykając się z nim po latach nie brałam pod uwagę zmian jakie mogły zajść w jego wnętrzu, bo wydawało mi się, że i we mnie nic się zmieniło. Czyżbym tak bardzo się myliła?
- Kuba, położymy się spać, jak myślisz? - zadałam bzdurne pytanie, żeby przerwać milczenie, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy. Nie chciałam roztrząsać tego co było wcześniej, żeby go nie sprowokować do niepotrzebnej dyskusji. - Rozłożę rogówkę, pomożesz mi, dobrze? - poprosiłam grzecznie, podnosząc się z fotela. - Zostaw, ja sam to zrobię. - Odpowiedział drewnianym głosem i zabrał się do rozkładania. Nie lubiłam takiego głosu u niego, bo czułam się nieswojo, tak jakbym w czymś zawiniła. Czy on ani raz nie pomyśli o tym jak ja się czuję w takich chwilach, zastanawiałam się, patrząc na jego zmagania a rogówką. Wiedziałam, że nie lubi takich sprzętów, gdzie trzeba rozkładać, ustawiać itp. Kuba był minimalistą. Jego dewiza to; mało, praktycznie i prosto. Ja lubiłam przeróżne kombinacje, byle ciekawe i funkcjionalne.
- Kubuś ja idę do łazienki, a ty rozłóż pościel. - Znowu zagadnęłam, żeby tylko coś powiedzieć ale on nawet nie mruknął tylko ze stoickim spokojem rozkładał dalej. Poszłam do łazienki, a kiedy wróciłam Kuba siedział na fotelu i znowu palił. - Skarbie - powiedziałam kładąc się do łóżka. - Nie pal już, bo się podusimy. Otwórz szerzej okno i idź się myć. - Nerwowo zgasił papierosa, otworzył okno na oścież i wyszedł. Za cholerę nie mogłam wydedukować o co mu chodzi. Przecież nikt mu nic przykrego nie powiedział, ja obchodziłam się z nim jak z jajkiem, więc czemu jest taki smętny i naburmuszony, biłam się z myślami. - O rany - wykrzyknęłam. - Już wiem. Pieniądze. Przecież ja mu nie oddałam pieniędzy. Wyszłam z pościeli, zarzuciłam szlafrok i poszłam do córki po pieniądze, które miała pobrać w bankomacie. Trochę się speszyłam, bo siedział u niej jeszcze Natale. Pospiesznie wzięłam pieniądze i kiedy wróciłam do pokoju Kuba już leżał w pościeli. - Ale z ciebie błyskawica - zażartowałam. - Myłeś się na czas? - Tak z grubsza, tylko pod prysznicem - odpowiedział. - Kubuś, proszę - wręczyłam mu odliczoną kwotę. - Przez te zaręczyny to całkiem zapomniałam. Kuba spojrzał, wziął forsę do ręki i uśmiechnął się. Potem wstał i wyszedł schować do portfela. Kiedy usiadł na łóżku obok mnie już miał inną minę. - Byłeś zły, że nie oddałam ci pieniędzy? - zaryzykowałam pytanie. Pokręcił przecząco głową ale to co powiedział za moment, utwierdziło mnie, że tak. - Nnnnie.., nie ale wiesz.... myślałem, że zapomnisz, a głupio by mi było się upominać. Wprawdzie to niewielka kwota ale zawsze coś.
- Uniosłam brwi. Widząc moją minę szybko poprawił się. - No wiesz, gdybyś nie miała to co innego, to bym się nawet nie upomniał ale skoro córka podjęła, to po co miałabyś wysyłać pocztą jak mogę zabrać. - Acha - wydusiłam. - Rozumiem.
Ale cholera, nie rozumiałam. Tego akurat nie rozumiałam. Co stało mu na przeszkodzie, żeby spytać czy mam pieniądze dla niego? Nic. A gdybym nawet zapomniała na amen tego dnia, to będzie dzień następny, albo inna okazja. Nie, on wolał się smęcić, naburmuszać i psuć mi humor z tak bzdurnego powodu. A ja głupia tyle się nagłowiłam, o co mu chodzi. Też mogłam go spytać ale mając już doświadczenie wiedziałam, że to się na nic zda, bo i tak nie powie od razu. Nie komentowałam jego tłumaczenia, tylko położyłam się i zgasiłam lampkę. Kuba nie zareagował. Leżeliśmy dość długą chwilę w milczeniu. Kuba westchnął i poruszył się. Wiedziałam, że teraz będzie się przymilał, bo już dość długo czekał na chwile intymności. Ja też czekałam ale akurat w tej chwili straciłam ochotę. Kiedy Kuba przytulił się do mnie i zaczął mnie obejmować i błądzić ręką tam gdzie lubił, ja lekko odsunęłam się. - Kotku - usłyszałam i poczułam gorący szept przy uchu. - Tak długo już czekam, a ty co, nie masz ochoty? Nie dręcz mnie, proszę?. - Wiedziałam, że gdy definitywnie odmówię to będzie naburmuszony cały następny dzień ale z drugiej strony nie mogłam tak od razu ulec. Niech się bardziej postara, postanowiłam. Zaczęło się przekomarzanie, droczenie, przymilanie i z tego wszystkiego moje urazy gdzieś się ulotniły, ustępując miejsca czułości i, i, i stało się to co miało się stać i było pięknie, tak pięknie, że trzeba było powtórzyć, żeby przekonać się czy może być jeszcze piękniej. Może gdybym nie była jeszcze obolała, to byłoby więcej powtórek ale ta jedna w zupełności wystarczyła. Kuba był pełen sił witalnych, chociaż za każdym razem marudził, że według niego to już nie to co było kiedyś. Ja przekonywałam go, że jest nawet lepiej. Nie wiem czy mi wierzył ale widziałam, że to go podbudowuje i cieszy. Klasyczny mężczyzna, pod tym względem, uśmiechałam się z czułością, patrząc na jego zadowoloną minę .
Leżeliśmy wtuleni w siebie i prawie do północy rozmawialiśmy o wszystkim co nam tylko przyszło na myśl. Było znów miło i beztrosko, a Kuba promieniał radością. Zrozumiałam, że to raczej brak naszej bliskości mu doskwierał, a nie pieniądze i Włoch, narzeczony mojej córki. Chyba nigdy nie poznam go do końca, przyznałam się sama przed sobą. Zasnęliśmy pogodzeni, pojednani i spokojni. W czasie rozmowy uzgodniliśmy, że Kuba przed południem pojedzie do domu, bo ja już czuję się całkiem dobrze, wróciła córka, więc jego obecność jest zbędna. Gdyby tak zawsze było jak teraz, myślałam zasypiając, to mógłby już tu zostać na dłużej.
Dzięki Grażynko za przyjemność czytania tego odcinka przy porannej kawie. Wczoraj pisałam o tęsknocie,a dzisiaj wyszło, że mówisz i masz. Wtrącę swoje dwa słowa bo nie byłabym sobą. Wiem z doświadczenia, że kiedy dzień dzieli a noc godzi seks jest najpiękniejszy. Dobre to jednak na krótką metę, na dłuższą się nie da tak żyć. Udany seks nie zastąpi porozumienia i spokoju, który jest nam bardzo potrzebny na co dzień. I tak powoli wszystko się może skończyć............. Danusia1944
OdpowiedzUsuńOjj.. czy aby na pewno nie chodziło przede wszystkim o te nieszczęsne pieniądze? Pozdrawiam Azalio :)))
OdpowiedzUsuńannajulia.blog.onet.pl
Azalio, z przyjemnoscia przeczytalam dalszy ciag...i zdalam sobie sprawe, ze ta opowiesc bedzie miala jeszcze co najmniej ze 100 odcinkow. Jak ja wytrzymam? Niesamowite jest,ze ty tak dokladnie pamietasz co ktore z was mowilo,jak sie zachowywalo,ale przede wszystkim co MYSLALAS wtedy, w danej chwili. Musialo to byc juz pare lat temu,a twoje mysli sie zachowaly...Nie wiem,czy byalbym zdolna odtworzyc wszystkie mysli i niuanse z mojej przeszlosci.Zdarzenia, ogolne emocje tak - ale taka wnikliwa analiza jaka tobie udaje sie przedstawic, jest naprawde wyjatkowa.
OdpowiedzUsuńGina - czekam na c.d.
Danusiu, nie wszystko da się pogodzić seksem.
OdpowiedzUsuńWiesz, jak człowiek jest pozbawiony seksu na co dzień to nawet po awanturze jak jest okazja może być udany ale już w codziennym życiu to nie przejdzie.
Anno, wtedy myślałam tak jak napisałam. Każda kobieta wolałaby tak myśleć.
OdpowiedzUsuńGino, do pewnych spraw mam pamięć iście fotograficzną. Mało, że pamiętam słowa, to wyraz twarzy, gesty, moje myśli, odczucia. Poza tym ja od zawsze prowadzę dość szczegółowe zapiski i wszystkie ważniejsze zdarzenia, rozmowy mam zanotowane. Nawet pogodę w danym dniu. Gino, to że opisuję tak szczegółowo pewne dni, chwile nie oznacza, że tak będę robić do końca świata. Będzie sporo przeskoków w czasie, bo inaczej to byłaby powieść rzeka, a nie opowiadanie.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nie lubie Kuby, pisałam wcześniej o tym. Bo jednak myśle, że on bardzo kocha. Siebie i wszystko co z tym związane. także pieniążki. Brutalnie powiem, to nie jest partner na życie :((
OdpowiedzUsuńByłam przed laty na górze Żor, to chyba tam butelka położona na asfalcie "idzie" do góry ?? Pozdrawiam :)) EU
Tak Aniu, tak butelka się turla w drugą stronę ale to żadna magia tylko wytłumaczalne prawo fizyki. Ja tam mieszkałam 12 lat, nad jeziorem u podnóża tej góry.
OdpowiedzUsuńAniu, to jest partner na dobre życie, bo jest uczciwy, oszczędny, pracowity, prawdziwy, skromny tylko nie dla każdej kobiety.
Azalio,fajnie,że wreszcie piszesz tę historię dalej...czekam z ciekawościa,na razie ,jak widzę,dobrze jest.Pozdrawiam milutko:)
OdpowiedzUsuńRuszyłam się wreszcie. Może pójdzie sprawnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozmowa jest bardzo ważna, co widać w Twoich wpisach..
OdpowiedzUsuńzz
Bez rozmowy byłby już dawno koniec. Ale tylko ja się do tego przykładałam.
OdpowiedzUsuńWłaściwie, to nie znamy tak do końca drugiego człowieka, a spotkany po latach jest zazwyczaj zupełnie kim innym. Trudno uwierzyć, że kiedyś pewnie też miał wady ale wtedy kompletnie niezauważalne.
OdpowiedzUsuńNie ważne czy to dobry, czy gorszy człowiek, ale najważniejsze, aby nam było z nim dobrze!!!!
Tak Joasiu, ważne żeby było nam z nim dobrze.
OdpowiedzUsuńmiło, przyjemnie i swojsko. wielkie dzięki i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńJoanno, bywam u Ciebie.
OdpowiedzUsuńGrażuś odkładałam czytanie, licząc na załapanie się na dwa odcinki...nie wytrzymałam jednak:)Kochanie powiem Ci, że faktycznie niektórzy mężczyźni tak mają - nie wydusi z siebie słowa na okoliczność męczącej go sprawy...tylko daje do zrozumienia partnerce w sposób nieco dziwaczny, bo fochami i skrzywioną miną. Domyślaj się kochana coś mi winna, bo mnie nie wypada powiedzieć:) No i co robić? Albo się przyzwyczaić albo...pożegnać:))Poza tym nie sądzę, żeby udany seks miał jakikolwiek wpływ na zmianę charakteru Kuby:)))Czekam na rozwój wypadków...Grażuś przesyłam Ci moc serdeczności i uścisków.
OdpowiedzUsuńOj miał, miał wpływ na jego samopoczucie. Dowartościował go, bo on był wręcz przeczulony na punkcie swojej męskości. A z mówieniem wprost miał trudności, bo bał się urazić mnie albo coś źle przekazać, a najczęściej urażał przez te swoje fochy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażuś i Tobie też życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku
........... :))
OdpowiedzUsuńcisza58a
Napisałam i zjadło:::((((
OdpowiedzUsuńKubuś jak zwykle nic się nie zmienia Jest jaki jest::)) Kocha ,złości i rozmyśla...::))Ale ciekawa jestem cd....Pozdrawiam cieplutko Danka-lira
Zapraszam na nasz blog. Prawdziwe opowiadania kochanków. WYZNANIA KOCHANKÓW: Sex, dobra zabawa, szalone pomysły i...
OdpowiedzUsuńhttp://wyznaniakochankow.bloog.pl
Danusiu, bo on się nie zmieni nigdy. Będzie cd. już niedługo.
OdpowiedzUsuńGrażynko, kot jest piękny i jest ładną ozdobą monitora. Ciebie widziałam w całej okazałości, Kubę musiałam oglądać pod lupą ale i tak wiele nie zobaczyłam. Widzę tylko, że jest wysoki i chyba przystojny. Specjalnie chyba wybrałaś takie małe zdjęcie, żebym musiała wysilić swoją wyobraznię.
OdpowiedzUsuńTylko takie mam fotki. Jest wysoki i przystojny no i trochę na głowie wyliniały, w przeciwieństwie do kota. Heee..heeee.
OdpowiedzUsuńGrażynko, bardzo proszę o dalszy ciąg.....
OdpowiedzUsuńZdjęcia są piękne... i dużo można z nich wyczytać. Kiedy były robione ? może po tej "nocy pogodzenia"?
Nie wiem jK MOŻE SIĘ PODOBAĆ FACET , KTÓRY MA RUINĘ ZAMIAST ZĘBÓW.
OdpowiedzUsuńDo ANONIMOWEGO, chociaż wiem kto nim jest.
OdpowiedzUsuńBardzo widać na zdjęciu tę ruinę?
Już dawno nie ma ruiny tylko piękny garnitur ząbków za całe 6000.00 zł
Jadziu. Znacznie później. Miesiąc po... na mamy urodzinach.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, wciąga od razu ;) Właśnie założyłam bloga wpadnij jeśli znajdziesz chwilkę :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj dawno mnie nie było tutaj, to te moje wyjazdy a potem inne jeszcze sprawy po powrocie... a swoja droga mówi sie anie obraza jak młodzieniaszek sie zachował...dzien porózni a noc godzi...zawsze tak mówiła moja babcia...
OdpowiedzUsuńczardasz
Xuminko, dziękuję.
OdpowiedzUsuńAlinko - z tą nocą to prawda ale wszystko do czasu. Przychodzi taki moment, że i noc już nie pomaga. Pozdrawiam
Azalio, dziekuje bardzo za mozliwosc czytania tak pieknej i fascynujacej zyciowej opowiesci.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak dalej potoczyla sie ta historia pelna wzruszen, milosci dojrzalych ludzi. Czy im sie udalo.
Pozdrawiam:)
Witaj
OdpowiedzUsuńAtaner, to moja osobista historia.
Muszę dokończyć.
POzdrawiam
Tak, wiem. Przeczytalam wszystkie posty i troszke mi smutno, ze nie jestescie razem.
OdpowiedzUsuńCierpliwe poczekam na ciag dalszy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Azalio właśnie zakończyłam tą ciekawą lekturę.Jest tu u Ciebie i śmieszno, i straszno czasami ale najlepsze jest to, że nie jest to fikcja a prawdziwe życie. Mam nadzieję, że wrócisz do tej historii :)
OdpowiedzUsuńKiko, oczywiście, że wrócę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKtoś napiał, że Kuba to nie jestdobry partner na wspólne życie. Ty Kochana napisałaś, że dobry - tylko nie dla każdej kobiety. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Każdy z nas jest inny i każdy z nas szuka czegoś innego w partnerze. Ktoś kto jest według nas wspaniały, dla kogoś innego nie musi taki być i odwrotnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
www.zwiewny-aniol.bloog.pl
Ps Zagladam tu od czasu do czasu czekając na nowe odcinki, a raczej dzieje. Czekam jednak cierpliwie :)))
Masz rację. Jak mówi przysłowie; "każda potwora znajdzie swego amatora".
OdpowiedzUsuńMiło mi, że pamiętasz i zaglądasz. Doczekasz się dalszego ciągu, tylko odnajdę zapodziane zeszyty z zapiskami. Pamięć jest zawodna, więc wolę posługiwać się pisanymi wcześniej na bieżąco notatkami.
Pozdrawiam
pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem..Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkompromisy za wszelka cene w zyciu codziennym kompromis jest wybawieniem
OdpowiedzUsuńpozdrawiami cieszę się, ze jesteś tutaj
www.okiemjadwigi.pl
Witaj Azalio, tak się trochę wstrzeliłam w twoją opowieść. Kiedyś czytałam wcześniejsze niektóre odcinki.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że podejście do pieniędzy może bardzo szkodzić związkowi. Bardzo realistycznie to opisałaś, bo mężczyzna rzeczywiście nie rozumie, że kobieta, żeby mieć ochotę na seks, najczęściej patrzy na całokształt, bo u niej ważne są uczucia. I jak po zachowaniu faceta zwątpi w jego uczucia, to potem na nowo musi w nie uwierzyć.
Tan Kuba jednak niezbyt mi się podoba. Co by mu szkodziło szczerze zapytać, czy możesz już teraz oddać pieniądze, zamiast się tym gryźć. Ale może to też jakieś atawistyczne z czasów, gdy mężczyzna miał przekonanie, ze musi utrzymać kobietę, że powinien jej pieniądze (no wtedy w czasach jaskiniowych np. upolowane zwierzę) dać, a więc ma kłopot z upominanie się o zwrot. Może w jego przekonaniu godzi to w jego męskość?
W miarę twoich możliwości zapraszam cię na blog dodatkowy
maria-dora-pl.blogspot.com
Dobrze by było, gdybyś w ustawieniach zdjęła to hasło antyspamowe, bo mozna oszaleć przy wpisywaniu go.