Zobaczymy jutro, może będzie chwila sam na sam, to zdążymy porozmawiać, pomyślałam ale pewności nie miałam, że tak się stanie..
Zanim poszliśmy się położyć, na chwilę wyszliśmy przed dom. Było tak przyjemnie i cieplutko, że szkoda było już kłaść się do łóżka. Wprawdzie Kuba miał ochotę się położyć ale wykorzystałam sytuację, że był taki rozochocony do rozmowy i zadowolony z poznania brata i bratowej i stąd moja propozycja spaceru koło domu. Miałam nadzieję, że zaczniemy rozmawiać o tym co mieliśmy jeszcze dokończyć.
Przystanęliśmy na chwilę koło bramki, bo to co dotarło do naszych uszu, wprawiło nas w zdumienie. W zasadzie to bardziej Kubę niż mnie, bo dla mnie to była znana sprawa, odkąd tu mieszkam. Nocne koncerty świerszczy. Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba słyszeć i czuć. Ta cisza nocna, głęboka czerń nocy, gdzieniegdzie tylko w górze nad nami migające gwiazdki. Żaden dźwięk nie zakłócał spokoju tylko "nocni skrzypkowie" ciągnęli swoją melodię. Staliśmy przytuleni, zasłuchani bojąc się oddychać i rozmawiać, żeby nie spłoszyć tej czarodziejskiej chwili.
-Nie przypuszczałem, że to taka muzyka - szepnął mi Kuba nad uchem. - Słyszałem o świerszczach ale żeby tak grały, to się wierzyć nie chce.
- Nie muszę jeździć do filharmonii na koncerty - zaśmiałam się cichutko. - Od wiosny do jesieni mam za darmo.
- Wiesz, kochanie - Kuba objął mnie i zbliżył twarz bliziutko do mojej. - Po raz pierwszy w życiu poczułem się jak w prawdziwej rodzinie. Twój brat i bratowa są tacy serdeczni, ciepli. Jesteście tacy zżyci ze sobą, że aż miło być z wami. Nie to co u mnie....- westchnął i zapatrzył się przed siebie.
- Jak to? - dotknęłam jego twarzy, bo czułam, że coś jest nie tak. - Ty płaczesz?
- Nie, nie płaczę - szybko otarł oczy. - Tylko tak zrobiło mi się miękko koło serca i w oczach. U mnie nie ma tak w domu, nigdy nie było. Każdy mieszka gdzie indziej, ma swoje życie i spotykamy się tylko we wszystkich świętych, na grobie rodziców, czasem ja jadę w święta na parę godzin do najstarszej siostry.
- Smutne jest to co mówisz - odparłam. - Masz liczną rodzinę, a jesteś prawie sam. Nie pojmuję tego. Przecież nie gniewacie się, więc dlaczego tak?
- Ach, szkoda gadać - Kuba zawrócił do domu. - Chodź lepiej spać, bo i tak tego nie potrafię ci wytłumaczyć. Tak nas wychowano i to wszystko. Jeszcze jak żyła mama, to było inaczej ale potem, wszystko się zmieniło, niby jest rodzina, a jakby jej nie było. Mnie jednemu jako tako się powodzi, a oni...każdy ledwo wiąże koniec z końcem.
Weszliśmy do domu, Kuba usiadł w kuchni przy stole i wyraźnie się zasępił. Widziałam, że był poruszony i smutny. Z jednej strony cieszył się z atmosfery w jakiej się znalazł, a z drugiej, poczuł się bankrutem rodzinnym porównując te dwa światy, jakże odmienne. Musiało mu być przykro.
- Grażynko - Kuba chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - Usiądź na chwile, dokończę ci historię Jarka, bo chcę to już mieć z głowy, żeby nie wracać więcej, no, rozumiesz mnie?
- To nie chcesz spać, a co z jutrzejszą jazdą? - spytałam.
- Nie - machnął ręką. - Pojadę pojutrze, przemyślałem to. Rano zadzwonię do Jarka i powiem mu, że przyjadę później. Poza tym, zostawiłem mu telefon do Ciebie, w razie gdybym był potrzebny to ma zadzwonić. Teraz opowiem ci resztę, a potem już spokojnie pójdziemy spać.
Usiadłam jak sobie życzył i nastawiłam się na słuchanie, chociaż tak na prawdę to już nie bardzo mnie to interesowało. Mnie bardziej zależało, żeby omówić z nim sprawy związane z jego mieszkaniem, z remontem, z leczeniem i z naszymi planami na przyszłość.
Z tego co mi opowiedział, dowiedziałam się, że Jarek ma żal do matki i do swojego biologicznego ojca. Z matką zerwał wszelkie kontakty, a o Jarku nie chce w ogóle mówić. Natomiast z Kubą zaprzyjaźnił się i traktuje go jak bliską osobę. Czuje się poniekąd winny, że to jego matka i prawdziwy ojciec doprowadzili swoim postępowaniem do ubóstwa Kuby. Dlatego obiecał mu, że w tej chwili nie może spłacić wyłudzonych podstępnie alimentów ale jak tylko się urządzi i zacznie lepiej prosperować to postara się w ratach spłacać Kubie należne pieniądze. Póki co, to daje mu zlecenia i stara się, żeby utrzymał się na tej posadzie jak najdłużej.
- No to masz nieciekawą sytuację - stwierdziłam. - Raz, że czujesz się oszukany, wielce skrzywdzony i jeszcze jesteś zależny od człowieka, który przez tyle lat miał o tobie na pewno jak najgorsze zdanie, a i ty nie miałeś do niego żadnych cieplejszych uczuć. Nie, to wszystko jest zbyt skomplikowane i takie..takie niesmaczne.
Moim zdaniem to on, gdyby chciał naprawić twoją krzywdę, to powinien przyjąć cię jako wspólnika do firmy, bez żadnych udziałów z twojej strony. Tak byłoby uczciwie i sprawiedliwie.
Co ty na to, nie przyszło ci to do głowy?
Kuba popatrzył na mnie i pokręcił głową.
- Kotku, nie mógłbym tego przyjąć. To już zaszłość, nie ma co do tego wracać. Zapłaciłem za swoją głupotę i nic tego nie zmieni. Jarek jest w porządku. Żona jest lekarką, rozpoczęli budowę domu, mają w planie dziecko więc do czego ja mu jestem potrzebny. Cieszę się, że mnie nie zwolnił z umowy tylko chce ze mną pracować. Dla mnie to i tak dużo. Niech tak zostanie.
- I nie czujesz się oszukany, zły - próbowałam wysondować jego odczucia. - Nie rozumiem cię. Ja bym tak nie mogła.
- Grażynko - wziął głębszy oddech. - Czuję się niekomfortowo ale to nie jego wina. O co ja mam do niego mieć żal? Jemu też się pokręciło w życiorysie. Ci co zawinili umyli od tego ręce, a zostaliśmy tylko my dwaj. Oboje oszukani. Dla mnie to już zamknięta sprawa. Jeśli będę miał pracę to będzie dobrze.
- A żona Jarka, tego twojego kolegi, co z nią?
- Z tego co wiem, to sprzedaje dom i planuje wyjazd do Francji, chyba wychodzi za mąż czy coś w tym rodzaju. Nie rozmawiam z nią, od pogrzebu nie widzieliśmy się, tyle wiem co mi Jarek powiedział..
- Tiaa. - skrzywiłam się. - To już koniec zagadki.
Popatrz, ile komplikacji z powodu twojego milczenia. Na pewno inaczej potoczyło by się twoje i moje życie, gdybyś mi powiedział prawdę, kiedy jeszcze żyła twoja matka. Może spotkałybyśmy się i zmieniła by zdanie, o mnie, kto wie?
- Tak. Teraz wiem, że byłem głupi ale to już nic nie da. Grażynko, możemy już do tego nie wracać?
- Wiesz, wolałabym nie wiedzieć tej całej prawdy. To co wiedziałam wtedy, już przebolałam, prawie wymazałam z pamięci, a teraz będę na nowo analizować wszystkie za i przeciw. To jest za świeże dla mnie. Muszę to wszystko przetrawić po swojemu. Ty z tym żyjesz już jakiś czas, a ja dopiero zaczynam. Wybacz, że mówię tak wprost ale chcę, żebyś wiedział jak ja to odbieram.
Obiecaj mi Kuba, że już żadnych ale to najmniejszych tajemnic i niedomówień między nami nie będzie, jeśli mamy być razem.
Kuba popatrzył, ujął moje dłonie, ucałował i wyszeptał - Obiecuję. Dotrzymam słowa. Jestem ci to winien.
Położyliśmy się spać już dobrze po północy. Zza ściany dochodziło rytmiczne chrapanie brata. Zawsze kiedy spał u mnie chrapał jak niedźwiedź. Nie wiem czemu tak, bo kiedy ja u nich śpię, nie słyszę chrapania. Może klimat lokalny inny i dobrze mu się śpi. Kuba też zaraz usnął, a ja kręciłam się jakbym spała na jeżu. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Wciąż słyszałam słowa Kuby i ta historia coraz bardziej mnie nakręcała. Dwadzieścia pięć lat płacenia alimentów i teraz mając dowody, że to były wyłudzone pieniądze, tak je odpuścić, machnąć ręką, jak na zeszłoroczny śnieg. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że Jarek będzie mu coś spłacał, a on sam nawet o tym nie myśli.
Nie mogłam się z tym pogodzić. W pamięci obliczyłam pi razy oko, że to jest kwota niebagatelna.
Licząc tylko po pięćset złotych miesięcznie, to dałoby ponad sto pięćdziesiąt tysięcy złotych. Do tego odsetki. Przypomniało mi się powiedzenie powtarzane przez mojego ojca; "Dlaczego jesteś biedny? - Boś głupi. Dlaczego jesteś głupi? - Boś biedny". Pasowało do Kuby jak ulał.
Aż mi się w głowie zakręciło od myślenia. To tylko Kuba zdolny jest do takich pomysłów, żeby dać się tak skubać i godzić się aby nikt za to nie ponosił konsekwencji. To w jego stylu.
Nie wiem kiedy zasnęłam ale kiedy się obudziłam, było już jasno, a w kuchni, bratowa robiła z bratem i Kubą śniadanie. Jak mi się to spodobało. Znalazły się świeże bułeczki i jajecznica na boczku. Po śniadaniu brat zabrał Kubę do naprawiania oberwanych rynien przy domu, bratowa poszła do lasu, a ja zadzwoniłam do mojego dobrego kolegi prawnika i dość szczegółowo zreferowałam mu sprawę Kuby. Od razu powiedział, że sprawa nadaje się do sądu i na sto procent jest wygrana, bo są niezbite dowody wyłudzenia alimentów, a część masy spadkowej nieżyjącego Jarka należna jest Kubie jako rekompensata za poniesione niesłusznie alimenty, z odsetkami.
Usiadłam i zaczęłam myśleć jak to Kubie powiedzieć, żeby się nie obraził i nie uprzedził do propozycji. Kolega nawet zaproponował, że chętnie podejmie się prowadzenia tej sprawy, bo takie tematy go wręcz pasjonują.
Postanowiłam na razie nie poruszać tematu. To się musi uleżeć. Może za jakiś czas nadarzy się okazja ku temu, a może poznam bliżej Jarka i wtedy coś wymyślę. Jeśli jest taki uczciwy jak mówi Kuba to powinien sam na to przystać. Byłam zła na Kubę, na jego kolegę Jarka i na matkę młodego, że tak podle załatwili naiwnego Kubę i że on dał się tak wyrolować. Na pewno, gdyby nie żył na granicy ubóstwa i w poczuciu winy i krzywdy, to byłby innym człowiekiem.
Wiesz trudno jest zrozumiec Jakuba ...ale on tak jest samotny ze ten uklad na ktory sie zdecydowal daje mu namiastke rodziny chyba polubil tego Jarka i stad ta jego decyzja...moze sie myle ale ja tak to odebralam z niecierpliwoscia czekam na cd...BarbaraW
OdpowiedzUsuńBasiu, ja też tak pomyślałam, że on chyba poczuł się kimś znaczącym dla Jarka i nie chciał go niczym do siebie zrazić, bo raz, że miał u niego zatrudnienie, a dwa był mi w jakiś dziwny sposób bliski.
OdpowiedzUsuńBardzo trudne to wszystko. Nie wiem jak bym postąpiła.Zastanawiam się też, czy dzieci powinny odpowiadać za błędy rodziców.
OdpowiedzUsuńcisza58a
Tak Elu ale on odziedziczył dość spory spadek po prawdziwym ojcu, który był w dużej mierze sprawcą wyłudzenia alimentów od Kuby i był w pełni świadom tego faktu.
OdpowiedzUsuńSprawa trudna jak diabli i nie przyjemna.
Najgorzej jest, kiedy człowiek zabrnie w ślepy zaułek nie z własnej winy.Da się wykorzystać, stłamsić. Trzeba dużego poziomu asertywności i wiary w siebie, żeby takie sytuacje pokonać i wyjść z nich obronna ręką. Wiem, jakie to trudne i współczuję Kubie.
OdpowiedzUsuńmaskakropka2
Halinko, ja po tym o mi opowiedział doszłam do wniosku, że boi się konfrontacji i walki o swoje.
OdpowiedzUsuńMa poczucie krzywdy, bo jakby na to nie patrzył to spotkała go krzywda, która powinna być naprawiona ale on nie umie się w tym odnaleźć i sprawę potraktować po męsku. To nie są drobne kwoty i to zniszczyło mu życie.
Nie wiem co bym zrobiła , ale pewnie bym nie skarzyła jak znam siebie ale Kuba zrobi to co bedzie dla nich najlepsze...To naprawde podli ludzie tak oszukac młodego...A jesli chodzo o rodzrnstwo Kuby, wiesz ja mam tez rodzństwo i choc wychowaliśmy sie w kochajacym rodzinnym domu moje rodzenstwo zyje tylko dla siebie...Gdtbym nie zabiegała o kontakty pewnie by ich nie byłó wcale.Ale mam wiele bliskich osób z kuzynostwa z którymi jestem blisko , poza tym mam trójke dzieci i wnusie i nie czuje braku rodziny.Moje dzieci bardzo sa blisko siebie, widac jaki bardzo sie kochaja i jestem szczesliwa...
OdpowiedzUsuńnapisałam sie tyle i komentarz znikł szkoda bo juz nie powtórze komentarza,czekam na ciag dalszy. usciski
OdpowiedzUsuńczardasz
Alinko, chyba nie znikł Twój komentarz. Ten powyżej bez podpisu to pewnie Twój.
OdpowiedzUsuńTak to widzisz bywa w życiu. Jedni mają dobre kochające rodziny a mimo to nie potrafią stworzyć własnej a inni choć mają deficyt w rodzinnych relacjach swoje dzieci wychowują w miłości i szacunku do siebie.
Trudne to wszystko. W sumie Kuba jawi mi się jako ofiara łatwowierności, ufny jak dziecko. Cena spora za wszystko. A najgorsze, że nie miał nigdy wsparcia w bliskich. Co by nie mówić - grunt to rodzina. Raz jest lwepiej, raz gorzej, ale świadomość, że nie zawiodą, zawsze przyjdą z pomocą, doradzą, jest bardzo istotna. To czekam na cd. Brzoza
OdpowiedzUsuńWitaj Azalio . Trudne tematy i trudne decyzje.Jeżeli chodzi o pieniądze lub podział ,czy alimenty.Zawsze jest niezgoda lub żal i ktoś musi niestety cierpieć .Żal mi Kuby było ,kiedy poczuł się samotny ,rozmyślając o tym ,że w jego życiu było smutno i brak rodziny.Zobaczył u Ciebie inne życie i rodzinę.Było mu dobrze i myślę ,że pragnął tego bardzo mocno.Bo ogólnie jest Kuba fajnym facetem.Może dlatego ,że Ty pojawiłaś się w jego życiu ..Kobieta która twardo stąpa po ziemi::)))Buziaki -Danka-Lira
OdpowiedzUsuńANIU BRZOZO
OdpowiedzUsuńDANUSIU
Dziękuję za ciepłe komentarze.
Brak bliskości rodziny i ciepłych uczuć odbija się na naszym życiu w bardzo niekorzystny sposób.
Kuba jest tego klasycznym przykładem. Może uda mi się naprostować jego życie.
Pozdrawiam
Chyba Kuba nie chce przehandlowac za garsc srebrnikow cos, co mozna nazwac symatia i w pewnym sesie oparciem, pomijajac prace ktora zapewnia mu Jarek jest on osoba ktora sie Kuba interesuje, moze nawet lepiej niz prawdziwa rodzina.Duszka
OdpowiedzUsuńJak to jest z tym do końca to jeszcze nie wiem. Kuba nie umie dostrzegać w ludziach zagrożenia dla siebie. On jak zapewne zauważyłaś jest bardzo łatwowierny i naiwny. Praca się może w każdej chwili skończyć. Zobaczymy co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńDroga Grażynko ! Przede wszystkim dziękuję za troskę, i wiedzę o schorzeniu mojej córki . Cieszę się że to nic gorszego, ale trafia mnie jasna cholerka że na tą rehabilitację musi czekać aż dwa tygodnie. Czy to nie jest musztarda po obiedzie? Czy po takim czasie pomoże? Ta nasza służba zdrowia. Zdrowia potrzeba , żeby to przeżyć. Ale jak mawia p. Jadzia z kiosku, lepiej nie będzie. Lepiej już było. Przeczytałam 26 odcinek i cóż mogę powiedzieć? Grażynko, cenię sobie ludzi , którzy nie gonią za pieniądzem , nie są zachłanni i mściwi. Czasami lepiej stracić ale mieć komfort psychiczny. Ktoś powie że Kuba to naiwniak , d...pa nie chłop , a ja myślę że w tej całej sprawie przegranym jest ten Jarek , bo nie dość że nigdy nie miał ojca to stracił też matę. Kuba jest porządnym facetem , i myślę że doskonale to zrozumiał . Może nie ma kasy , ale obaj z Jarkiem zyskali siebie wzajemnie . A Ty Grażynko , przepraszam jeśli Cię urażę , nie powinnaś się do tego wtrącać. To jego życie, w którym Ciebie nie było i to jego decyzje. Powinnaś to uszanować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Zakręcona 052
Iwonko, najpierw o rehabilitacji. Nie, to nie jest za póżno. Najpierw musi być wyleczony stan zapalny, który tam się wytworzył, a dopiero potem usprawnianie. To się będzie powtarzać, jeśli młoda nie będzie bardzo uważać.
OdpowiedzUsuńCo do Kuby. Tak jak odpisałam na poprzedni komentarz Duszce, nie znam bliżej sprawy. Nie mniej uważam, że takiej krzywdy nie można darować. Nie chodzi tu o Jarka, bo cóż on winien.
Mam na myśli tę podłą babę. To w świetle prawa jest przestępstwo i to w pełni świadome. Ona powinna zwrócić Kubie kasę. Iwonko, można nie być zachłannym na pieniądze jeśli się je ma i stałe dochody. On ma w sumie nie tak aż wiele, a perspektywy pracy tylko u Jarka z łaski, ma mój gust. Zobaczymy jak to dalej się potoczy.
Witaj Azalio. W tym wszystkim oszukani są obaj, i Kuba, i Jarek. Nie dziwię się, że Kuba nie chciał nic robić w sprawie zadośćuczynienia za lata płacenia alimentów. On już te pieniądze stracił a w Jarku znalazł namiastkę rodziny i chyba nie chciał tego burzyć. Pozdrawiam, Patrycja
OdpowiedzUsuńMyślę, że tylko pracodawcę Patrycjo.
OdpowiedzUsuńNieciekawa sytuacja, bardzo trudna i zawiła. Sama nie wiem co mam myśleć o rekompensacie dla Kuby. Zarówno Jarek i Kuba są poszkodowani. Najbardziej jednak współczuję Jarkowi. Cały czas żył w przekonaniu, że jego ojciec to drań, że dawał tylko pieniądze, a od wychowywania umył ręce, nie szukał kontaktu z synem, nawet nie chciał go poznać. Przykre to i smutne, a potem okazało się, że to nie jest jego prawdziwy ojciec. Teraz ta nienawiść zamieniła się..., no właśnie w oc ona się zamieniła. Wdzięczność, sympatia, to chyba za mało, to chyba nie psauje do sytuacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam... :D
Dlatego ja nie ufam oczekiwaniom Kuby. Jak pisałam on jest łatwowierny i bez instynktu obronnego.
OdpowiedzUsuńZobaczymy co będzie dalej
Pozdrawiam Nano
Zamiast ogromu beztroskich uczuć, po tak długiej rozłące, Ty otrzymałaś Kubę z przyczepą problemów chyba nie do rozwiązania. Ty też jesteś osobą skrzywdzoną! Boże, jak to wszystko się plecie, pomimo, że Kuba, dobry z kościami gość, chciał jak najlepiej! A tak naprawdę całe życie jego, Twoje, Niby-syna, pokiereszowane!
OdpowiedzUsuńNie do wiary, co potrafi wszystkowiedząca, nadopiekuńcza mamusia!
Muszę coś dodać. Jak wiesz czytałam dzisiaj ciurkiem, zostawiając ślad w każdym odcinku. Chciałam przy ostatnim powiedzieć, jak bardzo mi się podoba grafika Twojego bloga. Dałam komentarz i szukam następnego odcinka ..a tu co? Trzeba czekać, jak inni, ale żal, że przerwa. Dzięki, że dajesz mi takie emocje przy czytaniu, jesteś wspaniała!
OdpowiedzUsuńDziękuję JOASIU za odwiedziny i za ciepełko jakie zostawiasz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńTę grafikę wymyśliłam sama. Do tła z deseczek poszukałam domku, który jest w takim samym sielskim stylu. Znalazłam gdzieś w galerii domków wiejskich i ten mi wpadł w oko, bo jest trochę w klimacie mojego. Wpadam tu często odpocząć, posiedzieć na tarasie. Zapraszam na kawusię.
Całuski Joasiu
I jak go nie lubić tego Kuby? nadal go lubie? czekam kiedy przestane
OdpowiedzUsuńBasia
A może nie przestaniesz? Może mnie znielubisz? Hii..hii
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie odcinki z zapartym tchem :-)) Dopiero wczoraj "wpadłam" na Twój blog. Podoba się bardzo, bardzo, czekam na więcej i serdecznie pozdrawiam :-))Kokola
OdpowiedzUsuńBędzie więcej.Może już w niedzielę.
OdpowiedzUsuńMiło Cię gościć.
Pozdrawiam
Ija też Cię niedawno odkryłam . Wspaniale się czyta. Wsiąkłam na parę godzin. Powinnaś książki pisać:). Nie żartuję.Trochę przypomina mi Pani pisanie styl Joanny Chmieleckiej , ale oczywiście tylko trochę - cudowne- czekam z niecierp[liwością na ciąg dalszy. Film możnaby nakręcić:). Pozdrawiam serdecznie:). Brawo!Marzena
OdpowiedzUsuńWitaj Marzenko
OdpowiedzUsuńWstyd mi sie przyznać ale nie czytałam ani jednej książki J.Chmielewskiej, chociaż moja synowa się nią zaczytuje i ma pełno jej książek.
Aż pożyczę od niej jak będę u syna.
Miał być dzisiaj nowy odcinek ale coś mi się zacięło i plik z tekstem się nie otwiera. Nie bardzo mogę sobie z tym poradzić. Jutro może będzie córka to mi coś pomoże. Miło mi, że tak dobrze oceniasz moje pisanie. Sama nie wierzę, że mi się tak pisze.
Pozdrawiam Marzeno
Ps. Daj jakieś namiary na siebie
Witaj ponownie:)
OdpowiedzUsuńMam właśnie wielki remont w domu, ale zajrzałam czy może jest cos nowego. A tu nic:). Ale spoko- poczekam. W zwiazku z remontem maaaaaam co robić:)
Mieszkam w Gdańsku- mój namiar marzenia150@wp.pl
Pozdrawiam Marzena
Dziękuję Marzenko
OdpowiedzUsuńRemont, to wieka zadyma ale potem milusio.
Myślałam, że masz blog. Szkoda.
Pozdrawiam
Witam Grażynko po mojej długiej nieobecności - nie żałuję, bo mam teraz super lekturę! Po powrocie nie wypożyczyłam jeszcze książki - to co czytam jako zaległość, w całości lepiej się "łyka"! Wreszcie się doczekałam wyjaśnienia sytuacji z Jarkiem, coś niebywałego. Powiem Ci tylko, że Kuby nie zmienisz, taki mam charakter i basta! Nie będzie się upominał o zwrot niesłusznie płaconych alimentów - to jego kolega powinien się w piekle smażyć, że nie wspomnę o tej kuzynce! To trzeba dopiero mieć podły charakter, żeby własnemu dziecku nie powiedzieć prawdy, w imię czego? W obronie podleca, który z przyjacielem postąpił haniebnie? Kuba jest wychowany w surowym klimacie - widać to po kontaktach z jego rodzeństwem - brak mu siły przebicia, jest spolegliwy i dobroduszny. Nie sądzę, żeby chciał szkodzić "synowi" Jarkowi - bo przecież obydwaj zostali oszukani. Czytałam całość i fascynuje mnie zbiór postaci w całej tej przygodzie i to postaci o różnych charakterach, w bardzo szczególny sposób uwypuklonych. Historia "starej miłości", to coś niebywałego, cudownego a jak mawiał Twój Mirek:" To się w głowie nie mieści".Grażynko pisz dalej, bo nie wiem jak się ma sprawa na bieżąco? Czy jesteście razem, czy nie? Pozdrawiam Cię serdecznie, słonecznie i wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńWitaj Księżno.
OdpowiedzUsuńNareszcie się pojawiłaś. Tęskniłam za Tobą.
Piszę dalej. Już za dzień będzie następny odcinek.
Mam nadziej, że na Twoim blogu znajdę coś do poczytania.
Buziaki
Poczytałam częśc i z pewnością doczytam resztę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie słowa na moim blogu. Zachęcam do czytania na bieżąco, może akurat będą jakieś zmiany?
Tancereczka
tancz-i-nie-pytaj.blog.onet.pl
Dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńBędę u Ciebie na pewno.