Witam Cię miły gościu.

Zaglądasz do mnie, jakże mi miło.
Zostaw komentarz, swój link, żebym mogła Cię odwiedzić, jeśli mnie zaprosisz.

Jeśli przemkniesz bez śladu, może nie będę płakać ale będzie mi smutno.


Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 maja 2010

Pisane nocą



Wróciłam po 21,00 od mamy. Byłam zaskoczona tym co zobaczyłam dzisiaj rano u niej w ogrodzie. Wszędzie pełno kwiatów. Magnolie już niemal przekwitają. Bzy w pełnym rozkwicie. Tulipany, szafirki, stokrotki, wszystko piękne, kolorowe. Nawet kalina cała w białych pomponach. U mnie w ogrodzie jeszcze wszystko dopiero zabiera się do kwitnięcia. Stokrotki i konwalie już kwitną ale bez...daleko mu jeszcze do rozkwitu. Teren górzysty, to zimniej i roślinki jeszcze boją się rozkwitać. Zaledwie 55 km odległości a taka różnica.
Nacieszyłam oczy pięknymi widokami i wróciłam do swojej "zimnicy". Mimo wszystko w swoim domu czuję się lepiej. Mam co robić, na czym oko zawiesić. A u mamy jestem gościem, chociaż to mój dom rodzinny. Nie mieszkam tam już 16 lat. Teraz tu jest moje miejsce i mój dom. Odwykłam od tamtych ogromnych pokoi, od wysokości mieszkania - 3,4m, to jak na hali dworcowej. U mnie zaledwie 2,40 m, pokoje małe ale za to przytulne, urządzone po mojemu. Mama nie może zrozumieć jak ja mogę mieszkać w tak niskich pomieszczeniach, a ja nie lubię dużych i wysokich pomieszczeń. Zresztą nie jest to jedyne co różni mnie z mamą. Niemal na każdy temat mamy inne zdanie, inny gust. Tak jak bym nie była jej dzieckiem.Zdarza się. Mimo to kochamy się i żyjemy zgodnie.
Wczoraj byłam u kardiologa, a potem pojechałam do mamy. U kardiologa wszystko przebiegało bardzo miło i sympatycznie. Zostałam przebadana, ekg, osłuchiwanie, mierzenie ciśnienia itp. Pojechałam na rutynową kontrolną wizytę, którą ma raz na kwartał. W poprzednim kwartale nie byłam bo miałam niesprawny samochód. I to był mój błąd, bo od paru miesięcy pojawiły mi się obrzęki na nogach,od połowy łydek aż do palców stóp. Sprawiało mi to spore trudności. Raz, że nogi zrobiły się nieestetyczne, dwa, że cały czas czułam dziwne pieczenie, i uczucie rozsadzania skóry. Trzy, że nie mogłam ubrać butów, bo nagle stały się za małe. Trochę mnie to zmartwiło. Ogólnie czuję się dobrze. Ciśnienie krwi od dawna już mi się unormowało, po lekach, które przepisała mi pani kardiolog ale te obrzęki nie dawały mi spokoju. I co się okazało? Ano to, że jeden z leków, który tak świetnie unormował mi ciśnienie okazał się w długotrwałym działaniu niekorzystny. Po prostu jako skutek uboczny działania tego leku powstały te obrzęki. Dostałam receptę z nowymi lekami i zapewnienie, że w ciągu tygodnia moje nogi wrócą do dawnego wyglądu i nie będzie już obrzęków. Ulżyło mi. Jutro jadę po leki i będę z niecierpliwością czekać na pożądany efekt. Oby.
Ponieważ na koncie mam tylko 10,98 zł więc musiałam pożyczyć pieniądze od mamy. Trochę mi było głupio ale nie miałam wyjścia. Leki muszę wykupić, abonament za internet zapłacić i rachunek za prąd. Mama sama od siebie wyciągnęła 500,00 zł, chociaż prosiłam o 400,00. Zaproponowała, żebym zwróciła jej w dwóch ratach. Kochane matczysko. Pewnie, że zwrócę. Od jutra biorę się na serio za pisanie nowych opowiadań. Może jak wydawca dostanie nowe teksty, to coś rzuci do druku. Bardzo bym chciała aby tak się stało. Trzeba tylko obmyślić ciekawą fabułę, taką na czasie.
Chociaż muszę przyznać, że męczy mnie już pisanie tych historii łzawo romantycznych, tragicznych, ponurych itp. Jednak nic innego nie chwyta. Na takie opowiadania czekają czytelniczki. Najczęściej są to gospodynie domowe, emerytki takie jak ja, może trochę pań z biur, samotnych, zawiedzionych. Wolałabym pisać inaczej, o czymś innym, bardziej literackie formy ale co zrobić, jak tylko takie teksty mają wzięcie. Trudno. Pecunia non olet.
I to na tyle. Teraz czas do łóżka, bo jutro, a właściwie już dzisiaj trzeba się brać za jakąś konkretną robotę.

2 komentarze:

  1. Byłam już po dyplomie, z dwójką dzieci( jednym przy piersi) z planami wielkimi na przyszłość, mężem lekarzem, a na życie, około 10-go zwykle brakowało!
    Wtedy moja mama emerytka wyciągała z niewielkiej sumki 100zł dla mnie! To zawsze ratowało sytuację i wiedziałam, że nie będziemy głodni. Czułam się jakbym okradała najbliższą mi osobę. Ale to właśnie jest ta bliskość, zawsze można na siebie liczyć! Nie za bardzo miałam jednak okazję Jej się odwdzięczyć.
    Może to nie chodzi o tą samą osobę, chociaż bardzo by się chciało wszystko oddać, żeby była pewna wzajemności!
    Azalio, tylko nie choruj, błagam, Joter -Joanna

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu, nie chcę chorować. Mama mnie wspiera ale ja się z tym czuje podle, jak żebrak.

    OdpowiedzUsuń