Chciałam wkleić ładny obrazek,motylka na słoneczniku ale nic mi tu nie wychodzi.
Niby wszystko robię dobrze , a obrazka jak nie ma tak nie ma. Czemu to wszystko takie skomplikowane? Motylek pomachałby mi skrzydełkami i byłoby trochę weselej. Mam już dość deszczu, zimna i tej cholernej beznadziei. Za oknem woda, w telewizji co chwilę pokazują polską wodę, albo wyborcze wodolejstwo. Wszyscy pływamy w jakiejś bryi, jak nie tej z ziemi to z polityki. W domu zimno jak w psiarni, nie mam na nic ochoty. Absolutnie na nic. Nawet pisać mi się nie chce. Wczoraj dostałam kilka mali od blogowych koleżanek, które są wiernymi czytelniczkami mojego drugiego bloga i moich opowieści z mojego życia. Jestem zaskoczona, bo aż cztery z nich namawiają mnie do pisania książki. jedna wręcz napisała, że gdybym zebrała te swoje opowieści i przeróżne życiowe wspominki, uporządkowała je, trochę przeredagowała, to książka miałaby powodzenie jak świeże bułeczki. Twierdzą, że moje pisanie wciąga, trzyma w napięciu, jest bardzo poprawne, ciekawe i niebanalne. Może mają trochę racji ale ja jakoś nie czuję się na siłach, żeby brać się za książkę. Opowiadania to co innego. Mała forma, pisze się szybko, a książka wymaga nakładu pracy, czasy i dobrej pamięci, żeby nie pogubić wątków i faktów. Jestem leniwa albo znużona. Może za dużo piszę na blogach, komentuję, odpowiadam na komentarze. Jest to miłe do czytania ale przy pisaniu trzeba poświęcać sporo czasu i eksploatuję się psychicznie. Potem jestem klapnięta. Piszę już teraz trochę nieskładnie ale przy takiej pogodzie nie da się inaczej. na domiar złego szlag mi trafił chyba dekoder od satelitki i praktycznie nie mam co oglądać. Z anteny naziemnej mam tylko 1,2, i Polsat. Polsat "zaśnieżony", a na publicznej same bzdety. Tego się nie da oglądać. W pokoju u córki kapie z belki sufitowej.Nie mam jak dostać się na dach, żeby sprawdzić czy dachówki się nie rozszczelniły. Może jak będzie cieplej i nie będzie lało, coś wykombinuję. Trawa urosła jak siano na łące. Kosiarka jej już nie weźmie więc wczoraj w przerwie między deszcze, skosiłam połowę działki kosą. Nawet całkiem mi to szło ale kiedy chciałam poostrzyć kosę, niechcący palce z osełką zjechały mi na ostrze i poszło po palcu wskazującym. Rana jest dość duża ale obejdzie się bez szycia. Zrobiłam opatrunek, trochę usztywniłam i na razie jest dobrze. Wczoraj dzwonili do mnie z Telekomunikacji z propozycją Neostrady. Od dwóch lat prosiłam o to, to nie dało się, a teraz się da. Zastanawiam się bo za 55,00 zł nieograniczona pojemność i szybkość 1 Mega. Te internet, który mam to tylko 512kb i limit pojemności 1 Giga. W ciągu miesiąca, przez 10 dni chodzi w miarę szybko, a po przekroczeniu limitu, muli jak żółw. Czasem doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Umowę z Erą mam na dwa lata, więc wypadałoby płacić dwa abonamenty. bezprzewodowy internet jet o tyle dobry, że gdy jadę do mamy to zabieram laptopa i mam świat u stóp. Muszę to przemyśleć. Kusi mnie szybszy i nieograniczony limitem internet.
Chyba pójdę do łóżka, bo już mnie bierze spanko i zimno w nogi.
Jestem w zespole namawiającym. Masz tak ogromną łatwość pisania, czyli krótko mówiąc talent, że żal marnować tego daru!!!!!
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała jakieś wątpliwości, zawsze Cię wesprę.
Joter-Joanna
Tak uważasz? Ja mam wciąż opory.Boję się śmieszności, krytyki, odrzucenia tekstu. Cykor jestem.
OdpowiedzUsuń